Polowanie zbiorowe w Borach Tucholskich zawsze ma specyficzny klimat. Potężny, sosnowy bór, poprzecinany nieutwardzonymi drogami, gdzieniegdzie na skrzyżowaniach oznakowany charakterystycznymi, granitowymi drogowskazami wyznaczającymi kierunek i odległość do najbliższej, leśnej osady budzi szacunek. To w tych rejonach młodzież szkolna i ich rodzice w roku z niewielkiej leśnej wioski Kasparus brali udział w największym na Pomorzu, dramatycznym w skutkach, strajku o zachowanie polskości z roku 1907, co upamiętnia tablica przed szkołą w tej zjawiskowej, jakby wyjętej z innej epoki osady.
Okolice zakola Wdy, stały się 27 października 1944 roku areną największej w Borach Tucholskich bitwy partyzanckiej pod Błędnem.
Tymczasem dziś, wczesnym, sobotnim rankiem, na skrzyżowaniu koło starej szkoły w Suchobrzeźnicy dźwięki rogów zwołały myśliwych z Kulika na zbiórkę. Niespodziankę sprawił Łukasz Cyrul, który przełamując dotychczasowe opory zajął stanowisko sygnalisty i na niezwykle trudnym instrumencie – rogu kieszonkowym Clewinga wspólnie z Piotrem Korczakiem odgrywał tradycyjne sygnały.
Prowadzący polowanie Jan Glaza, podczas odprawy jak zawsze skupił się na zagadnieniach bezpieczeństwa, dodatkowo doposażając myśliwych i naganiaczy w jaskrawe elementy ubioru.
Wymóg posiadania takich elementów wynika wprost z przepisów, nie określają one jednak ich rodzaju i wielkości. Stąd też przyzwyczajenia myśliwych do nakładania pomarańczowych wstążek na kapelusze, czy opasek na rękawy, czasem buro – pomarańczowych szalików lub chust na szyje. Wiedza naukowa pozwala dziś stwierdzić, iż zwierzyna postrzega kolory inaczej niż człowiek, tym samym myśliwy ubrany w jaskrawo pomarańczową kurtkę, czy kamizelkę wyposażoną dodatkowo w czarny wzór – kamuflaż leśny będzie dla zwierzyny niewidoczny, a jednocześnie z daleka doskonale rozpoznawalny przez kolegów po strzelbie. Zapewnia to mu bezpieczeństwo podczas polowania.
Obwód 300 nie należy do bogatych w zwierzynę. Polowania zbiorowe organizowane tutaj mają jednak swój specyficzny urok. Przepiękne krajobrazy i oddalenie od cywilizacji pozwalają na psychiczny odpoczynek.
Zanim myśliwi zajęli stanowiska w pierwszym pędzeniu, zaczął sypać śnieg. Duże, wilgotne płatki pokrywały ubrania, broń, okulary. W oddali huknęły dwa szybkie strzały o charakterystycznym, niskim tonie. To odezwał się ekspres 9,3 x 62 Łukasza. Lis zdrowy zniknął zaś w kniei.
Po kolejnym miocie – przerwa na posiłek. Kiełbaski pieczone na ognisku i ciasto, nazywane na kaszubskiej ziemi kuchem, do tego gorąca kawa i herbata. Ciepło ognia, zapach dymu dodawały uroku tej chwili wytchnienia.
Trzeci miot pusty. W czwartym, pod koniec pędzenia zagrały psy. Strzał, potem dwa kolejne…
Podczas pokotu w bezmiarze Borów Tucholskich wybrzmiał sygnał „Pożegnanie Jelenia z Knieją”. Myśliwi z odkrytymi głowami, w świetle ognia oddawali hołd leżącemu królowi kniei. Polowanie zbiorowe przeprowadzone w „Kuliku” 23 listopada 2024 dobiegło końca.
Darzbór.