Listopad dobiegł końca. Od niedzieli borsuki w spokoju będą mogły przygotowywać się do zimowego snu. Sezon łowiecki na te największe polskie łasice trwa tylko trzy miesiące. Lisy mają już pełnowartościowe futra, dziki gromadzą się w huczkowe watahy, kozy w mieszane rudle, a jelenie w chmary z wyraźnie zaznaczonym podziałem na byki oraz łanie z młodzieżą. Poranne przymrozki srebrzą szronem i szadzią suchą roślinność. Słońce nawet w zenicie znajduje się nisko nad horyzontem, za to poranki i zachody stanowią przepiękne, nasycone odcieniami żółci i czerwieni widowisko.
W takiej scenerii Adam Mering poprowadził kolejne polowanie zbiorowe w KULIKU.
21 myśliwych, czterech stażystów, cztery psy pracujące w miocie i jeden posokowiec o poranku spotkało się na odprawie na polach Trzepowa.
Pogoda dopisała, humory również. Granie podekscytowanych obecnością zwierzyny psów, oraz kilka strzałów podniosło temperaturę emocji także wśród myśliwych. Już po pierwszym miocie na zwierzyniak trafił byk jelenia.
Pędzenie drugie – padają pierwsze dziki oraz koza, są też i lisy. Czwarte pędzenie, to spotkanie z dużą watahą dzików. Rewelacyjna praca psów gończych oraz naganiaczy zaowocowała kolejnymi sukcesami.
Pokot przedstawiał się zacnie. Byk jelenia, sześć dzików, koza oraz trzy lisy ułożone równo, na prawym boku, uczestnicy polowania oddający hołd upolowanej zwierzynie, ciepły blask ognisk, dźwięki rogów i miła uroczystość – chrzest myśliwski Macieja Mrówczyńskiego. Oj, podarzył mu dziś Święty Hubert dzikami.
Królem polowania został Piotr Pańczyk, Wicekrólem – Maciej Mrówczyński, a królem pudlarzy ( no, zdarza się 😉 ) – Paweł Radzion.